Pokazywanie postów oznaczonych etykietą American Literature. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą American Literature. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 21 października 2013

Read no More

Edouard Boubat, Île Saint-Louis 1997

Susan Sontag Jak świadomość związana jest ciałem, Dzienniki, tom 2
"Inteligencja nie zawsze jest czymś dobrym, co należy cenić czy rozwijać, To raczej coś w rodzaju koła zapasowego - jest potrzebne czy przydatne, kiedy dochodzi do awarii. Jeśli wszystko idzie dobrze, lepiej być głupim...Głupota jest równie wartościowa jak inteligencja."

czwartek, 23 maja 2013

Luna

Christy Lee Rogers Carnadina

Henry Miller Zwrotnik Raka
"Przeżywałem chwile ekstazy i śpiewałem, aż leciały iskry. Śpiewałem o równiku obejmującym nas chciwie jak dziwka, o jej przyozdobionych czerwonymi piórami nogach i wyspach znikających z oczu. Nikt nie słuchał. Działo odpalone na Pacyfiku ulatuje w przestrzeń, ponieważ Ziemia jest okrągła, a gołębie fruwają do góry nogami. Widziałem, jak Mona patrzyła na mnie poprzez stół z oczyma pełnymi żalu; przenikający ją smutek rozpłaszczył swój nos na jej kręgosłupie; szpik pod wpływem współczucia zamienił się w płyn. Stała się lekka jak trup dryfujący po Morzu Martwym. Place krwawiły jej z bólu, a krew zamieniała się w ślinę. Wilgotny świt przyniósł bicie dzwonów i grały one nieprzerwanie wzdłuż włókien moich nerwów, a ich serca biły w moim sercu i huczały z żelazną złośliwością. Dziwne, że dzwony potrafią tak dźwięczeć, ale jeszcze dziwniejsze, że ciało eksploduje, ona zamienia się w noc, a jej robaczywe słowa wgryzają się w materac."
 

czwartek, 28 marca 2013

Dream Street 15 / Strangers When We Meet

 Juergen Buergin Berlin Lovers

Juergen Buergin Falling Stars


Vladimir Nabokov Dar
"Szedł ulicami, które dawno już narzuciły mu się ze znajomością, co więcej, liczyły, że je polubi; z góry nawet kupiły sobie w jego przyszłym wspomnieniu miejsce obok Petersburga — mały grobek w sąsiedztwie; szedł tymi polśniewającymi ciemno ulicami, wygaszone kamienice cofały się, jedne tyłem, inne bokiem, w szarobure niebo berlińskiej nocy, gdzie jednak trafiały się czasem grząskie miejsca, niemal topniejące pod spojrzeniem, które zyskiwało w ten sposób parę gwiazd. I oto wreszcie skwer, gdzie zjadł kolację, wysoka, ceglana kircha i zupełnie jeszcze przejrzysta, bezlistna topola, przypominająca unerwienie olbrzyma, tuż obok publiczny szalet, podobny do piernikowego domku baby-jagi. W mroku skweru, ledwie tkniętego wachlarzem ulicznych świateł, piękność, która już od ośmiu chyba lat wciąż odmawiała nowej inkamacji (tak żywa była wciąż pamięć o pierwszej miłości), siedziała na szarej ławce, kiedy się jednak przybliżył, zobaczył, że siedzi tam cień drzewnego pnia. Skręcił w swoją ulicę i pogrążył się w nią niczym w zimną wodę — z taką czynił to odrazą, tyle smutku zapowiadał ów pokój, niechętna szafa, kanapa. Znalazłszy swoją bramę (odmienioną przez ciemność), wydobył klucze. Żaden z nich jednak nie pasował."

piątek, 7 grudnia 2012

Under My Skin

Gerard Uferas The fabric of dreams, 1999

Gerard Uferas Dior, 30 avenue Montaigne, 2011

Arthur Miller Goły rękopis (Obecność)
"Naciągnął delikatnie skórę pod jej piersią, tak by mazak mógł się tam przesuwać. Zareagowała na dotyk uniesieniem brwi i nieco zaskoczonym uśmiechem. Ludzkie uczucia to żałosna sprawa. Ogarniała go z wolna jakaś nieokreślona radość, takiej łatwości w formułowaniu zdań nie odczuwał od czasu swojej pierwszej powieści, tej najlepszej, która właściwie napisała się sama i wyrobiła mu nazwisko. Działo się z nim coś, czego nie doświadczył od lat: słowa płynęły mu z podbrzusza."

wtorek, 4 grudnia 2012

Fiction

Julie de Waroquier Dances with wolves, 2012
http://www.juliedewaroquier.com/


Shlomi Nissim Little Red Riding Hood
http://www.shlominissim.com/ 

Vladmir Nabokov Wykłady o literaturze
"Literatura narodziła się nie tego dnia, kiedy chłopiec wołając "Wilk, wilk!", przybiegł z neandertalskiej doliny, ścigany przez wielkiego, czarnego wilka. Literatura narodziła się wtedy, kiedy chłopiec nadbiegł, wołając "Wilk, wilk!", a wilka nie było. Fakt, że biedaczek został w końcu zjedzony przez prawdziwego wilka, bo kłamał zbyt często, to już sprawa mniej istotna. Ale jest w tej historii coś naprawdę ważnego. Pomiędzy wilkiem w bujnej trawie i wilkiem z bujnej wyobraźni chłopca jest pewien roziskrzony łącznik. Ów łącznik, ów pryzmat jest sztuką literatury."

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Crime on Monday / Flash

Anna Orłowska Leakage 

Raymond Chandler Głęboki Sen
"W drugim końcu pokoju, na czymś w rodzaju małego podium, stał fotel z drewna tekowego, a na nim, na ozdobionym frędzlami pomarańczowym szalu spoczywała Carmen Sternwood. Siedziała sztywno wyprostowana, z rękami złożonymi na oparciach fotela, z zaciśniętymi kolanami, upozowana na posąg egipskiej bogini. Podbródek wysunęła do przodu, małe, białe zęby błyszczały w uchylonych ustach. Szeroko rozwarte oczy miały źrenice rozszerzone szaleństwem. Wyglądała na nieprzytomną, mimo że siedziała jak człowiek zdający sobie sprawę ze swoich czynów. Sprawiała wrażenie kogoś, w czyim umyśle zachodzi ważny proces myślowy. Z jej ust wydobywał się piskliwy, zduszony dźwięk, nie zmieniało to jednak wyrazu jej twarzy, ani nie zmuszało warg do poruszania się. Nosiła długie kolczyki z jaspisu. Wyjątkowo ładne kolczyki, które musiały kosztować wiele setek dolarów. Poza tym nie miała na sobie niczego więcej. (...)
Odwróciłem od niej wzrok i spojrzałem na Geigera. Leżał na plecach na skraju chińskiego dywanu, obok czegoś, co sprawiało wrażenie ofiarnego pala. To coś miało orli profil, a jego wielkie okrągłe oko wyglądało jak soczewka aparatu fotograficznego, skierowanego na siedzącą w fotelu nagą dziewczynę. Do ofiarnego pala przymocowana była lampa błyskowa. Geiger nosił chińskie pantofle z grubymi, filcowymi podeszwami, czarne jedwabne spodnie od pidżamy i chiński kaftan, którego przód przesiąknięty był krwią. Jego szklane oko błyskało w moim kierunku - zdawało się być jedynym żywym elementem w całej postaci. Na pierwszy rzut oka widać było, że wszystkie trzy strzały trafiły w cel. Był martwy. 
Wybuch lampy błyskowej był tym, co przywiodło mi na myśl letnią błyskawicę. Szaleńczy krzyk wyzwoliła reakcja znarkotyzowanej dziewczyny. Trzy strzały były natomiast dziełem kogoś trzeciego, kto prawdopodobnie chciał odwrócić bieg wydarzeń. Kogoś, kto zbiegł po tylnych schodach, wskoczył do samochodu i pędem odjechał."

czwartek, 29 listopada 2012

In a Pickle


 Klaus Pichler Pineapple (One Third)

Klaus Pichler Tomatoes (One Third)
  
Paul Auster Księżycowy Pałac 
"Trochę trwało, nim się przemogłem, ale gdy już pogodziłem się z myślą, że wkładam do ust żywność, którą wcześniej napoczęły inne usta, odkryłem, że mam wokół siebie niewyczerpane źródło pożywienia.
Ciasto po pizzy, kawałki hot dogów, skórka po wielopiętrowych kanapkach, nie dopite puszki wody sodowej - trawniki i skałki były nimi dosłownie usłane, pojemniki na śmieci pękały od obfitości. By przezwyciężyć swe opory, wymyślałem śmieszne nazwy na śmietniki. Były barami ostatniej obsługi, jadłobiorniami, karmnikami dla niebieskich ptaków - czymkolwiek, bylebym zapomniał, czym naprawdę są. Pewnego razu, gdy grzebałem w koszu, podszedł policjant i zapytał, co robię. Całkowicie zaskoczony, bąkałem coś przez chwilę, po czym wydukałem, że jestem studentem. Powiedziałem, że biorę udział w badaniach socjologicznych i że przez całe lato zbieram dane statystyczne na temat zawartości miejskich śmietników. Na dowód sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem legitymację studencką, mając nadzieję, że funkcjonariusz nie zauważy, iż ważność straciła w czerwcu.  Policjant przyglądał się przez chwilę fotografii, potem spojrzał na mnie, po czym znów popatrzył na zdjęcie — dla porównania - i wzruszył ramionami. Uważaj, powiedział, żebyś nie wcisnął głowy za głęboko, bo się zaklinujesz.
Nie znaczy to wcale,  że zjadanie resztek było przyjemne. W zbieraniu okruchów nie ma nic romantycznego, a początkowy urok, który cechuje każdą nowość, szybko wyparował bez śladu. Przypomniałem sobie scenę z przeczytanej kiedyś książki — Lazarillo de Tormes - w której przymierający głodem hidalgo chodzi z wykałaczką w zębach, żeby stwarzać wrażenie, iż właśnie zjadł suty posiłek. Odtąd sam wdziewałem ten kostium, nie omieszkając zabrać garści wykałaczek, gdy chodziłem do baru na kawę. Miałem przynajmniej co żuć w zębach w godzinach postu i dzięki temu moja postać zyskała - jak mi się wydawało - rys samodzielności i tchnęła jowialnym spokojem."

poniedziałek, 26 listopada 2012

Crime on Monday / Just an Accident

Julie de Waroquier Soul Storm (Ex-pression)

Vladimir Nabokov Przezroczyste przedmioty
"Amerykanka, jak się okazało, urocza, nazywała się Giulia Romeo, nazwisko to w języku starowłoskim znaczy "pielgrzym", a czyż my wszyscy nie jesteśmy pielgrzymami, a nasze sny - czyż nie są anagramami codziennej rzeczywistości? Doskoczył do niej, bo chciała rzucić się z okna. Duże okno miało niski parapet, szeroki i obity tapicerką, jak to parapety w tym kraju lodu i ognia. Ach, te lodowce, te jutrzenki cudne! Giulia, czy Julia, w firmowym gieźle Dopplera spowijającym jej świetliste ciało, przywarła do parapetu, rozpostartymi ramionami sięgając skrzydeł okna. Spojrzał poza nią, a tam, daleko w dole, w czeluści dziedzińca czy ogrodu, tańczyły takie same płomienie, jak czerwone papierowe języki, którym ukryty wentylator każe skakać po atrapach kłód gwiazdkowego kominka, w świątecznych witrynach zaśnieżonego dzieciństwa. Skok, lub próba zsunięcia się po powiązanych prześcieradłach (sposób zaciskania węzłów demonstrowała widoczna w lustrze na zapleczu snu Hugona sprzedawczyni z długą szyją, o urodzie średniowiecznej Flamandki) wydawały mu się istnym szaleństwem, toteż biedak robił, co mógł, aby powstrzymać Julię przed desperackim krokiem. Szukając najlepszego chwytu złapał ją od tyłu za szyję, kciukami o tępo spiłowanych paznokciach wpił się w oświetloną na fioletowo nasadę karku, a ośmioma palcami ucisnął okolice grdyki. Na ekranie kina naukowego po drugiej stronie dziedzińca, czy ulicy, mignęła konwulsyjnie wijąca się krtań, ale poza tym zapanował pokój i ład: trzymał Julię w garści i uratowałby ją od niechybnej śmierci, gdyby nie to, że w samobójczej próbie wyrwania się z ognia jakimś cudem ześlizgnęła się poza parapet, pociągając go za sobą w próżnię. Co za upadek! Co za niemądra Julia!"

środa, 7 listopada 2012

Made by (sweet) mistake

Tim Walker Self Portrait with Cakes, 2008
http://timwalkerphotography.com/

Daniela Edburg Death by Cake, Drop Death Gorgeous, 2006
http://www.danielaedburg.com/ 

Henry Miller Plexus (Różoukrzyżowanie)
czyta Maciej Madejski

wtorek, 6 listopada 2012

Ladies View / Tolstoy's Wife

Alexey Alexeev Once in North, Deep North Series, 2009 (Ambrotype)

Platon Greece

Philip Roth Cień pisarza (The Ghost Writer)
"Hope nie posłuchała go, tylko wzięła torbę i weszła do dużego pokoju. Tylko ja wstałem z tego powodu.
- Rozbierz się - powiedziała do Amy. 
- Od tej chwili zaczyna się twoje trzydzieści pięć lat! 
Wraz z ostatnimi słowami zaczęła spazmatycznie łkać. 
Teraz Lonoff ostrożnie pokonywał schody. 
- Hope, odgrywasz sceny teatralne. A przy tym sobie folgujesz.
- Odjeżdżam
- Nigdzie nie odjeżdżasz. Odstaw torbę. 
- Nie! Jadę do Bostonu! Ale nie martw się - ona wie, gdzie co leży. Jest tu właściwie jak u siebie w domu. Nie stracisz swego cennego czasu. Może znów rozwiesić swoje ubrania w szafie i przygotować się, by mogła stać się twoją nudą z chwilą, gdy zamkną się za mną drzwi tego domu. Nawet nie spostrzeżesz różnicy.
 Amy nie wytrzymała i spuściła wzrok, na co Hope zareagowała, mówiąc:
- Och, ona sądzi inaczej. No oczywiście. Widziałam, jak pieściła każdą stronę każdego szkicu do każdego opowiadania. Wyobraża sobie, że z nią będzie się tu celebrować religię literatury. Oby tak było! Manny, pozwól jej spróbować, niech ci dogadza! Niech przez trzydzieści pięć lat będzie tłem dla twoich myśli. Pokaż jej, jaki jesteś szlachetny i rycerski przy trzydziestej piątej wersji. Niech ci gotuje wspaniałe posiłki i niech ci do kolacji zapala świece. Niech przygotowuje wszystko ku twojej wygodzie i potem patrzy na twoją kamienną twarz, kiedy zejdziesz wieczorem do stołu. Niespodzianka na kolację? Och, moje dziewczę, to mu się należy po całym dniu kiepskiego pisania. To go nie podnieca. A świece w starych cynowych świecznikach? Świece, po tylu latach? Jaka to z jej strony zgryźliwość, myśli sobie, jaka gminność, jakie żałosne przypominanie niegdysiejszych kolacyjek. Tak, niech szykuje dwa razy dziennie gorące kąpiele na twój obolały krzyż, a potem niech przez tydzień nie słyszy od ciebie słowa, nie mówiąc już o tym, żebyś ją miał dotknąć w łóżku. A ty spytaj go w łóżku: "Co się stało kochanie, o co chodzi?" Ale oczywiście wszyscy wiecie świetnie, o co chodzi, wiecie, dlaczego cię nie przytuli, dlaczego nawet nie wie, że jesteś obok. Pięćdziesiąta wersja!"

poniedziałek, 5 listopada 2012

(Classic) Crime on Monday

 Brighitta Moser-Clark Another Small Sacrifice, 2007

 Brighitta Moser-Clark Phillip, 2007

Edgar Allan Poe Zabójstwo przy Rue Morgue (The Murders on the Rue Morgue),1841
"Prawda nie zawsze znajduje się w studni. Toteż mniemam, iż poszlaki większej wagi leżą zawsze na wierzchu. Prawdy szuka się w dolinach, ale znajduje się ją na wysokościach gór. Przy badaniu ciał niebieskich objawiają się typowe źródła i właściwości błędów tego rodzaju. Spoglądając na gwiazdę przelotnie - patrząc na nią ukośnie, mianowicie w ten sposób, iż zwraca się ku niej boczną cząstkę siatkówki (znacznie wrażliwszą na słabe oddziaływanie światła niżeli jej ośrodek), dostrzega się ową gwiazdę dokładnie - ocenia się najwłaściwiej jej świetlistość, które słabnie w miarę, jak zwracamy ku niej spojrzenie na wprost. Wprawdzie w drugim wypadku pada na oko więcej promieni, ale za to w pierwszym istnieje subtelniejsza pobudliwość na wrażenia wzrokowe. Nadmierne pogłębienie osłabia i mąci jasność myśli. Jakbyłoby rzeczą możliwą, że nawet Wenus znikłaby nam z roztoczy niebieskiej, gdybyśmy jęli śledzić ją z usilnością zbyt skupioną, zbyt wytężoną, zbyt bezpośrednią."

"Truth is not always in a well. In fact, as regards the more important knowledge, I do believe that she is invariably superficial. The depth lies in the valleys where we seek her, and not upon the mountain-tops where she is found. The modes and sources of this kind of error are well typified in the contemplation of the heavenly bodies. To look at a star by glances —to view it in a side-long way, by turning toward it the exterior portions of the retina (more susceptible of feeble impressions of light than the interior), is to behold the star distinctly — is to have the best appreciation of its lustre — a lustre which grows dim just in proportion as we turn our vision fully upon it. A greater number of rays actually fall upon the eye in the latter case, but, in the former, there is the more refined capacity for comprehension. By undue profundity we perplex and enfeeble thought; and it is possible to make even Venus herself vanish from the firmament by a scrutiny too sustained, too concentrated, or too direct."
 


piątek, 2 listopada 2012

True Man

Sally Mann Family Picture, 1984-1991


Jacqueline Roberts Kindered Spirits, 2011
http://www.jacquelineroberts.com/ 

Truman Capote Harfa Traw (Harfa Traw, Drzewo Nocy i inne opowiadania)
"Powolnym krokiem przemierzaliśmy pole traw, Dolly wypychała kieszenie zwiędłym mniszkiem, znalazła bażancie pióro, myślałem, że słońce zajdzie nim znajdziemy się na drodze.
Szczęściem nie musieliśmy daleko iść: doszedłszy do cmentarza, ujrzeliśmy siostrę Idę z całą rodziną, biwakujących między grobami, coś na kształt smętnego placu zabaw. Dwie starsze siostry strzygły zezowatych bliźniaków, Mały Homer pucował buty śliną i liśćmi. Prawie dorosły chłopak, oparty plecami o płytę nagrobną, wygrywał melancholijną melodię na gitarze. Siostra Ida karmiła niemowlę, które skulone u jej piersi przypomniało różowe ucho. Nie podniosła się na nasz widok. 
- Jeśli się nie mylę, siedzi pani na moim tatusiu - oznajmiła Dolly.
Był to istotnie grób pana Talbo i siostra Ida, obróciwszy się do nagrobka (Uriah Fenwick Talbo, 1877-1922, dobry żołnierz, kochany mąż, kochający ojciec), powiedziała na głos: "Przepraszam, żołnierzu". Zapięła bluzkę, wywołując głośny lament niemowlaka, i zaczęła się podnosić.
- O, niech pani nie wstaje. Ja tylko... chciałam się przedstawić."

Truman Capote The Grass Harp
"In this slow manner we crossed the grass. Dolly amassing a pocketful of withered dandelions, a pheasant's quill: I thought it would be sundown before we reached the road.
Fortunately we had not that far to go: entering the cemetery, we found Sister Ida and all her family encamped among the graves. It was like a lugubrious playground. The crosseyed twins were having their hair cut by older sisters, and Little Homer was shining his boots with spit and leaves; a nearly grown boy, sprawled with his back against a tombstone, picked melancholy notes on a guitar. Sister Ida was suckling the baby; it lay curled against her breasts like a pink ear. She did not rise when she realized our presence, and Dolly said, "I do believe you're sitting on my father." For a fact it was Mr. Talbo's grave, and Sister Ida, addressing the headstone (Uriah Fenwick Talbo, 1844-1922, Good Soldier, Dear Husband, Loving Father) said, "Sorry, soldier." Buttoning her blouse, which made the baby wail, she started to her feet.
"Please don't; I only meant - to introduce myself."

czwartek, 18 października 2012

Ladies View / Nina

Bruno Aveillan Bolshoï Underground, 2010

Vladimir Nabokov Wiosna we Fialcie (Kęs życia i inne opowiadania)
"W przeszłość, w przeszłość, jak zawsze, kiedy ją spotykałem, powtarzając całą nagromadzoną fabułę od samego początku, aż do ostatniego dodatku, jak w rosyjskiej bajce, gdzie to, co wcześniej powiedziano, zbiera się na nowo przy każdym kolejnym zwrocie akcji. Tym razem spotkaliśmy się w ciepłej i mglistej Fialcie i nie mógłbym z większym kunsztem celebrować tych okazji, nie mógłbym ozdobić bardziej żywymi winietkami listy uprzednich usług losu, nawet gdybym wiedział, że widzimy się po raz ostatni; mówię "po raz ostatni", bo jakoś nie mogę sobie wyobrazić niebiańskiej firmy pośredniczącej, która zgodziłaby się zorganizować mi spotkanie z nią za grobem."

środa, 17 października 2012

Dream Street 2

W. Eugene Smith Dream Street, 1956

Henry Miller Plexus (Różoukrzyżowanie), 1965
"Często porozumiewamy się we snach... Jestem na znajomej ulicy, szukając określonego domu. W chwili kiedy stawiam na niej nogę, serce bije mi gwałtowniej. Chociaż nigdy wcześniej jej nie widziałem, wydaje mi się bardziej znajoma, bardziej bliska, bardziej znacząca niż jakakolwiek ulica, którą znałem. Jest to ulica, którą wracam do przeszłości. Każdy dom, każdy ganek, każda brama, każdy trawnik, każdy kamień, patyk, gałązka czy liść mówi wiele. Poczucie rozpoznania, wzmocnione miriadami warstw pamięci, jest tak silne, że omal się nie rozpływam.
Ulica nie ma początku ani końca; jest oderwanym, zamkniętym odcinkiem, pływającym w niewyraźniej aurze. Wibrującym kawałkiem całości. Chociaż nigdy nic się na niej nie dzieje, nie jest ani pusta, ani wyludniona. Przeciwnie, jest najbardziej żywą ulicą, jaką mogę sobie wyobrazić. Jest żywa wspomnieniami, jak tajemniczy zagajnik, który aż roi się od niewidzialnych chmar. Nie mogę powiedzieć, że idę tą ulicą, ani że się nią posuwam. Ulica mnie osacza. Pożera mnie. Chyba tylko w świecie owadów istnieją doznania, które dorównują tej formie rozkoszy. Jedzenie czegoś jest czymś wspaniałym, ale bycie jedzonym to rozkosz, której nie daje się opisać. Być może jest to inny, pełniejszy rodzaj jedności ze światem zewnętrznym. W pewnym sensie odwrócona komunia."