sobota, 20 października 2012

Pamięci, przemów!

W. Eugene Smith Ophelia and Hamlet Streets, Pittsburgh, 1955-56

Jorge Luis Borges Pamięć Szekspira
"Na początku tej przygody czułem radość bycia Szekspirem, a na końcu - zniewolenie i trwogę. Najpierw obie pamięci nie mieszały swych wód. Z czasem ogromna rzeka Szekspira stała się zagrożeniem i niemal nie zatopiła koleiny mego życia. Dostrzegłem ze strachem, że stopniowo zapominam języka moich rodziców. Poczucie tożsamości wspiera się na pamięci, toteż obawiałem się o stan mojego umysłu.
Kiedy odwiedzali mnie przyjaciele, byłem zdziwniony, że nie dostrzegali, iż jestem w piekle.
Przestawałem rozumieć codzienne, rozgrywające się wokół mnie sprawy (die alltagliche Umwelt). (...) 
W miarę upływu lat człowiek zmuszony jest dźwigać rosnące brzemię własnej pamięci. Mnie przytłaczały dwie, czasem nakładające się na siebie: moja własna i tego drugiego, nieprzenikniona.
Wszystkie rzeczy pragną trwać w swej istocie, napisał Spinoza. Kamień pragnie być kamieniem, tygrys tygrysem, a ja pragnąłem być ponownie Hermannem Soergel.
Nie pamiętam już, którego dnia postanowiłem się uwolnić. Uciekłem się do najprostszego sposobu. Wykręcałem na chybił trafił numery telefoniczne. Odpowiadały dziecięce albo kobiecie głosy. Pomyślałem, że powinienem je oszczędzić. Usłyszałem w końcu głos wykształconego mężczyzny. Zapytałem:
- Chcesz pamięć Szekspira? Wiem, że to, co pragnę ci ofiarować, jest niezwykłej wagi. Zastanów się dobrze.
Pełen niedowierzania głos odpowiedział:
- Podejmę to ryzyko. Przyjmuję pamięć Szekspira.
Przedstawiłem warunki daru. Co paradoksalne, odczuwałem jednocześnie nostalgię za książką, którą powinienem napisać, lecz napisanie jej było mi wzbronione i lęk, że ów gość-widmo nigdy mnie nie opuści.
Odwiesiłem słuchawkę i natchniony nadzieją powtórzyłem pełne rezygnacji słowa:
Simply the thing I am shall make me live.
(Od dziś zaczynam żyć z tego, czym jestem) 
Wymyśliłem niegdyś ćwiczenia, aby obudzić zamierzchłą pamięć; teraz musiałem poszukać innych sposobów, by ją wymazać. Jednym z wielu było zgłębianie mitologii Williama Blake'a, zbuntowanego uczenia Swedenborga. Przekonałem się, że była ona nie tyle złożona, ile skomplikowana. 
Ta droga, jak i inne, okazała się daremna; wszystkie wiodły mnie do Szekspira. 
Aby wypełnić oczekiwanie, doszedłem w końcu do jedynego rozwiązania: precyzyjna i niezmierzona muzyka - Bach.
PS. 1924 - Już jestem człowiekiem pośród ludzi. W chwilach bezsenności jestem emerytowanym profesorem Hermannem Soergel, wertuję kartoteki i redaguję erudycyjne banały, lecz czasem o brzasku wiem, ze tym, kto śni, jest ten drugi. Niekiedy zaskakują mnie drobne i ulotne wspomnienia, które być może są prawdziwe."   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz