sobota, 27 października 2012

Flow


Toni Frissell Weeki Wachee, 1947

Sylvia Camporesi Ofelia, 2004
http://silviacamporesi.it/?gallery=ofelia 

Virginia Woolf Fale
"W pustych, wyczekujących pokojach stoją złocone krzesła, a kwiaty, spokojniejsze, okazalsze niż  kwiaty w ogrodach, rozlewają się zielenią, rozlewają się bielą na tle ścian. A na jednym ze stolików leży jedna książka. To tak, jak mi się śniło, to tak, jak przepowiadałam. Jestem tu u siebie. Naturalnie stąpam po miękkich dywanach. Swobodnie posuwam się po gładko wypolerowanych podłogach. Zaczynam się rozwijać w tym zapachu, w tym blasku, jak paproć, kiedy rozwijają się jej poskręcane liście. Przystaję. Przypatruję się temu światu. Rozglądam się między grupkami nieznajomych ludzi. Wśród lśniących zielono, różowo, szaroperłowo kobiet stoją wyprostowane postacie mężczyzn. Są czarnobiali, pod ubraniami żłobią ich głębokie strumyki. Znowu wyczuwam odbicie w oknie tunelu - porusza się. Czarnobiałe postacie nieznajomych mężczyzn spoglądają na mnie, kiedy pochylam się do przodu; kiedy się odwracam, żeby spojrzeć na obraz, oni odwracają się także. Ich drżące dłonie unoszą się do krawatów. Dotykają kamizelek, chusteczek. Są bardzo młodzi. Zależy im na zrobieniu dobrego wrażenia. Czuję jak rodzi się we mnie tysiąc zdolności. Jestem na przemian figlarna, wesoła, rozmarzona, melancholijna. Jestem uczepiona dna, lecz płynę. Cała w złocie, płynąc w tę stronę, mówię do nich: "Podejdź". Falując czarno, mówię do innego" "Nie". Jeden rusza ze swego miejsca pod oszkloną szafką. Zbliża się. Idzie w moją stronę. To najbardziej podniecająca chwilia w moim życiu. Drżę. Faluję. Unoszę się jak roślina na rzece, porywana to w tę, to w tamtą stronę, lecz uczepiona dna, żeby mógł do mnie podejść. "Podejdź - mówię - podejdż". Ten, który podchodzi jest melancholijny, romantyczny, blady, ciemnowłosy. A ja jestem figlarna i niestała i kapryśna - bo on jest melancholijny, romantyczny. Jest tutaj. Stoi przy mnie."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz